Łosoś – groźny jak dopalacze?
Czy jedzenie łososia hodowlanego może być niebezpieczne dla zdrowia? Do każdego z nas dotarła informacja o tragicznym w skutkach zażywaniu substancji o nieznanym składzie i pochodzeniu. Mowa tu oczywiście o dopalaczach, a dokładniej o popularnym ostatnio śmiercionośnym „Mocarzu”.
W ubiegłym tygodniu – na skutek zatrucia syntetyczną substancją z grupy pochodnych kanabinoidów zawartą w tym narkotyku – do szpitali na terenie całej Polski trafiło prawie 200 osób!
Każdy dopalacz jest odpowiednio oznakowany – na etykiecie narkotyku podawana jest jego gramatura oraz przeznaczenie. Na rynku dostępne są jako odświeżacze powietrza. Widnieje również ostrzeżenie: „produkt nie do spożycia! Chronić przed dziećmi. Tylko dla osób pełnoletnich. Używać zgodnie z instrukcją obsługi. W razie nieprawidłowego użycia natychmiast skontaktować się z lekarzem.”
Całą akcję przeprowadza się w białych rękawiczkach tak, by organy ścigania nie miały się do czego przyczepić. Podobnie jest z łososiem hodowlanym – w sklepach legalnie sprzedawana jest nam tykająca bomba biologiczna, która w każdej chwili może dać o sobie znać.
Pamiętacie aferę z wietnamską pangą? Hodowcom zarzucano m.in. fatalne warunki życia, albowiem ryby te wzrastają w potwornie ciasnych, drewnianych klatkach zanurzonych w wodzie. Samicom, aby złożyły jaja, podawany jest hormon pobierany z moczu kobiet w zaawansowanej ciąży.
Czy łosoś podzieli smutny los pangi?
Warunki panujące w hodowlach mają fatalny wpływ na stan zdrowotny ryb. Łososie dorastają w zanieczyszczonych fiordach, na których dnie znajdziemy m.in. środki chemiczne pozostałe jeszcze po I Wojnie Światowej oraz nagromadzone fekalia. Zawartość tłuszczu w takich rybach jest różna i zależna od sposobu chowu – dziki łosoś ma 5-7% tłuszczu, a jego hodowlany kolega od 15 aż do 34%!
Francuski naukowiec – Jérôme Ruzzin – zmierzył zawartość substancji toksycznych w niektórych produktach spożywczych – okazało się, że w łososiu hodowlanym występuje pięciokrotnie większe stężenie chemikaliów od innych badanych wyrobów!
Ruzzin dokonał pewnego eksperymentu na szczurach – podzielił je na dwie grupy, wprowadzając odmienny sposób żywienia każdej z nich. Pierwszą grupę karmił standardową karmą, drugiej natomiast dodawał do jedzenia mięso łososia z hodowli. Wyniki były zatrważające – okazało się, że spożycie takiej ryby może przyczyniać się do rozwoju otyłości brzusznej oraz cukrzycy!
Jesteś tym, co jesz
W dalszej części badań okazało się, że wbrew obiegowej opinii, to nie pestycydy czy antybiotyki zawierają największe stężenie toksyn, a pasza podawana łososiom przez hodowców. Znajdziemy tam m.in. dioksyny, PCB, dieldrynę, aldrynę czy toksafen.
Z czego robi się takie karmy?
Co łączy dopalacze z łososiem hodowlanym?
Wielka zmowa koncernów! Producenci uciekają się do najbardziej podłych sztuczek, aby zarobić na naszej niewiedzy. W przypadku dopalaczy sprawa jest prosta – są to wyroby teoretycznie nie przeznaczone do spożycia. Mimo to media wciąż donoszą o kolejnych przedawkowaniach tych środków. Tymczasem przemysł rybny sprytnie wykorzystuje luki prawne, dostarczając nam „zdrową i świeżą rybę”, której spożycie już za kilka lat fatalnie odbije się na stanie naszego organizmu.
Pragniesz być „zdrów jak ryba”? Kupuj tylko łososie pochodzące z naturalnych łowisk. Poradnik, który pomoże Ci w wyborze tej właściwej ryby znajdziesz tutaj:
i tak lepiej jesc to niz pierdyliard innych swinstw sprzedawanych co dzien w sklepach/marketach czy fastfoodach …
Dlaczego uważasz że zdrowsze dla ludzkiego organizmu jest mięso w którym zawarta jest duża ilość metali ciężkich, od tego pozbawionego nich? O wiele bezpieczniejsze jest taka kanapka z kfc czy mcdonalds, od zatrutego ołowiem czy rtęcią łososia.