Przepis na obiad
Odwiedziłam wczoraj rodzinny dom. Od progu przywitał mnie cudowny aromat zupy rybnej, który unosił się już znad parującej michy, wypełnionej rozgrzewającą miksturą. Zagłębiając się w czeluście kuchni, wyczułam też świeżutkie ciasto drożdżowe ze śliwkową konfiturą. W salonie na stoliku dymiła mocna kawa. Cały dom pachniał i przyjął mnie ciepłem. To jest właśnie ta wielka tajemnica przepisu na dobry obiad, którą wbrew zasadom budowania napięcia wyjawiam już na początku. Bo nie ma czego ukrywać, za to jest co odkrywać – dobry obiad gotowany jest na bazie bliskich i drogich osób, ze szklanką życzliwości, łyżką zaangażowania, szczyptą humoru… Czego jeszcze? Zobaczcie.
Równowaga żywiołów
Precz z kuchennymi stereotypami! Kto jeszcze ich nie porzucił, niech zrobi to jak najprędzej. Niegotująca kobieta nie jest żadną emancypantką i niczego nie manifestuje – po prostu nie gotuje. Natomiast kulinarne umiejętności u mężczyzny są wielkim atutem, bo oznaczają fantazję, wyczucie, zaradność i wyobraźnię. Przepis na dobry obiad opiera się jednak na damsko męskiej współpracy, nawet jeśli wkład osoby mniej uzdolnionej miałby oznaczać obieranie marchewki i kręcenie się po kuchni z kubkiem herbaty. Liczy się obecność, sama chęć pomocy i kulinarna pogawędka. Natomiast kucharze do pary to niekończące się pasmo wzajemnej inspiracji, uzupełniania się i uczenia się od siebie. Dzięki współpichceniu poznajemy też ważną część osobowości partnera – jego kulinarny gust. Gotowanie? Romantyczna i piękna sprawa.
Dreszczyk emocji
Nie ma żadnego powodu, dla którego nieznana i nigdy przedtem niesporządzana potrawa miałaby się nam nie udać! Do odważnych kuchnia należy! Nie bójmy się eksperymentować, zaskakiwać, łączyć wołowiny z gorzką czekoladą i sera pleśniowego z owocami. Jeśli czujemy, że do dania pasowałby nam rozmaryn, ale nie ma go w przepisie – dodajmy trochę przyprawy. Szalejmy często, ale z umiarem dozujmy przedmiot naszego eksperymentu, bo lepiej po spróbowaniu dolać do gulaszu jeszcze jedną łyżkę wina, niż przeholować z „prądem” już na wstępie. Chociaż z drugiej strony – najwartościowiej uczymy się przez doświadczenia, a że czasem z naszego gara wyjdzie potwór z Loch Ness, to żaden wstyd. O!
W kupie siła
Gotowanie dla samego siebie jest dosyć monotonne i robimy to zazwyczaj niedbale i na skróty. Przygotowywanie w pojedynkę pełnej wyżerki na imprezę to z kolei męczące i obciążające kieszeń wyzwanie. Dlaczego więc tak rzadko pichcimy coś z przyjaciółmi, nawet bez specjalnej okazji? Przecież taka aktywność oferuje nam morze nowych pomysłów, ogromne i zaufane pole do wymiany kulinarnych historii i doświadczeń, niezłą frajdę, zacniejszy budżet i co najważniejsze – zacieśnienie przyjacielskich więzi. Razem pracuje się szybciej, dlatego w pół godziny można stworzyć niebanalny dwudaniowy obiad z deserem. Oczywiście jest to możliwe przy dobrej kuchennej organizacji, której również warto się uczyć.
Na rozgrzanie garów
Jeśli Wasza kuchenna wspólnota jest w fazie genezy i szukacie propozycji na rozkręcenie i integrację, to mamy dla Was cały gar wybornych pomysłów! Na obiad we dwoje polecamy delikatnego łososia, zapiekanego ze szpinakiem w chrupiącym cieście francuskim (https://www.codogara.pl/17802/losos-w-ciescie-francuskim/) oraz zniewalający i subtelny deser w postaci panna cotty (https://www.codogara.pl/22755/panna-cotta-krolowa-deserow/). Trzeba skołować coś na imprezę? Się robi! Przedstawiamy sałatkę gyros, która przez krojenie składników wciągnie do przyjemnej pracy wszystkich gości (https://www.codogara.pl/18339/salatka-gyros/). Doskonała będzie również zupa serowa, bo wart zachodu jest moment, w którym wszyscy imprezowicze dostaną michę pysznego wywaru i rozpłyną się w zachwytach nad swym dziełem (https://www.codogara.pl/8904/zupa-serowa/). Chcecie totalnie zaszaleć? Stracicie głowę w kuchni dla gruszek z gorgonzolą (https://www.codogara.pl/17718/gruszki-gorgonzola/) i orientalnych pierożków wonton z krewetkami (https://www.codogara.pl/18013/pierogi-wonton-z-krewetkami/).
Eat, pray, love, czyli jedz, módl się, kochaj – tytuł tej kinowej opowieści bardzo wymownie postawił jedzenie na równi z największymi emocjonalnymi potrzebami i zasugerował, że właśnie ono jest częścią esencji życia. Słusznie, bo pichceniez najbliższymi i wspólne pałaszowanie jego efektów to po prostu fantastyczne chwile, a zapach i smak są tak niezwykłymi zmysłami, że powinniśmy dostarczać im jak najwięcej przyjemności i nawzajem dbać o swoje kulinarne doznania. Dlatego obróbka termiczna i fizyczna produktów to ostatnia definicja gotowania, jaką bym podała.